Cytat tygodnia

CYTAT TYGODNIA:
To dla nas zimny prysznic, ale może lepiej przegrać raz 0:5 niż pięć razy po 0:1.
Marek Saganowski, napastnik ŁKS Łódź po meczu ŁKS - Lech (0:5)

sobota, 31 lipca 2010

Superpucharowa uwertura

Od 2006 roku dzięki spółce Ekstraklasa S.A. jesteśmy świadkami nowej świeckiej tradycji, która z roku na rok wydaje się być coraz silniejsza i ma szanse przetrwać. Już szósty rok z rzędu ligowy sezon w Polsce rozpoczyna mecz o Superpuchar,     w  którym mistrz kraju mierzy swe siły ze zdobywcą krajowego pucharu.

Nie jest to do końca prawdą, ale dobrze wygląda.        W rzeczywistości Superpuchar ma w Polsce dłuższą tradycję, choć nie dorobił się ani szczególnej popularności ani prestiżu. Dość powiedzieć, że bywały lata, w których mecze o to trofeum najzwyczajniej w świecie się... nie odbywały, zupełnie tak jakby ktoś       o   nich zapomniał. Po drugie, przejęcie rozgrywek przez Ekstraklasę nie zmieniło sytuacji jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. By daleko nie szukać, w roku 2007 Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski, zdobywca Pucharu Polski, odmówiła gry. Ostatecznie więc mistrz kraju zagrał z v-ce mistrzem, a mecz obejrzało... trzy tysiące widzów.

W tym roku sezon piłkarski w Polsce oficjalnie zainaugurują zespoły Lecha Poznań i Jagiellonii Białystok. Obie drużyny występują w europejskich pucharach, w związku z czym nie ma żadnej pewności, czy trenerzy zdecydują się desygnować na boisko płockiego stadionu imienia Kazimierza Górskiego podstawowe jedenastki. Jaga trzy dni przed Superpucharem grała mecz eliminacji Ligi Europejskiej z Arisem Saloniki,       z kolei Kolejorz trzy dni po płockim spotkaniu będzie walczył o odrobienie strat z Pragi i dalszy bój              o wyśnioną Champions League. Biorąc pod uwagę, że znaczna część podopiecznych Jacka Zielińskiego (wbrew temu co sam próbuje wmówić opinii publicznej) nie wytrzymuje jeszcze trudów 90 minut gry w piłkę nożną można założyć kilka zmian w składzie poznaniaków. Wiadomo na pewno, że w bramce zobaczymy Jasmina Buricia, najpewniej na boisku ujrzymy również Marcina Kikuta i Jakuba Wilka, dotychczas rezerwowych. Kolejną szansę na zgranie z nową drużyną powinien dostać Joel Tshibamba. Tak czy inaczej, jeżeli w Płocku zobaczymy plejadę zawodników rezerwowych to wcale nie jest powiedziane, że górą będzie mistrz Polski - jedną z mocnych stron drużyny z Białegostoku jest właśnie szeroka i dość wyrównana ławka rezerwowych.

Proszę Państwa, cieszmy się. Po mundialowej nudzie przyszedł czas na polskie granie! O to, by także na polskich boiskach było światowo zadbają nie tylko liczni obcokrajowcy w kadrze obu drużyn. Mecz sędziować będzie trójka arbitrów rodem z Arabii Saudyjskiej, oczywiście legitymująca się licencją FIFA. Arbitrem głównym będzie pan Marai Al Awaji.

Transmisja meczu jutro w szeroko dostępnym kanale Orange Sport Info.

piątek, 30 lipca 2010

Startujemy!

Polska prasa zgodnie określiła wczorajszy dzień "czarnym czwartkiem polskiej piłki nożnej". Czy może być gorszy moment na założenie bloga poświęconego polskiemu piłkarstwu?

Bliższa ciału koszula, dlatego kibice nadal zapełniać będą ligowe stadiony. To nic, że mistrz kraju potrzebował rzutów karnych, by udowodnić swą wyższość nad mistrzem Azerbejdżanu. To nic, że trzecia drużyna zeszłego sezonu wyeliminowała maltański zespół FC La Valetta jedynie dzięki korzystniejszemu stosunkowi zdobytych bramek. To nic, że budowana już od dwunastu lat z dumą Wisła Kraków do grona swoich pogromców obok Valerengi, Dinama Tbilisi i Levadii Tallin może dopisać azerski Karabach.

Polski kibic i tak przyjdzie na stadion i będzie dopingował swój ukochany klub. Bo żaden mecz Barcelony czy Manchesteru nie wzbudzi w nim tak autentycznych emocji, jak występ zespołu z własnego miasta czy regionu. Niezależnie od tego z kim jeszcze polskie kluby przegrają w europejskich pucharach będziemy oczekiwać kolejnego transferu, meczu, gola.

Wszystkich, którzy wśród swoich zainteresowań mają między innymi taką perwersję na jaką wygląda dziś śledzenie rozgrywek polskiej ekstraklasy serdecznie zapraszam do śledzenia bloga!