Cytat tygodnia

CYTAT TYGODNIA:
To dla nas zimny prysznic, ale może lepiej przegrać raz 0:5 niż pięć razy po 0:1.
Marek Saganowski, napastnik ŁKS Łódź po meczu ŁKS - Lech (0:5)

wtorek, 3 maja 2011

Finał Pucharu Polski!

Po raz kolejny damy się nabrać. Dwie drużyny, które w tym sezonie w rozgrywkach ligowych rozczarowują najbardziej o godzinie 18.30 w Bydgoszczy staną na przeciw siebie, by rozegrać finał Pucharu Polski. Lech Poznań i Legia Warszawa. Tysiące kibiców z serca Wielkopolski i stolicy kraju. Stawką nie tylko Puchar, ale i udział w europejskich pucharach. Poza tym - kto wie czy właśnie w Bydgoszczy nie rozstrzygną się dalsze losy zasiadających na ławkach trenerskich Jose Bakero i Macieja Skorży. Wygrany praktycznie kończy sezon, przegrany traci wszystko. Czeka nas emocjonujący finał...

Emocje emocjami, ale sezon 2010/2011 dobitnie wskazuje, że niekoniecznie wynikać one muszą ze sportowego poziomu widowiska. Ba, nierzadko im większa stawka i oczekiwania tym większy ból głowy po obejrzeniu meczu. Dlatego nie będzie tu standardowej kalkulacji szans obu jedenastek na zdobycie Pucharu Polski. Co z tego, że Lech Poznań wygrał ostatni ligowy mecz z Legią, skoro w kolejnych spotkaniach zdobył ledwie jeden punkt i w tabeli znów ogląda plecy drużyny ze stolicy? Co z tego, że Legia w przeciwieństwie do Lecha wygrała ostatni ligowy mecz, skoro w tabeli zestawieniu punktów zdobytych wiosną zdecydowanie dołuje? W tym sezonie nie ma reguł, nie ma faworytów.

Całkiem prawdopodobne, że czeka nas mało interesujące spotkanie dwóch sfrustrowanych i poniekąd zblazowanych jedenastek. Kibice znów wybaczą. Wybaczą temu, kto wygra, bo po rozczarowaniu wynikami ligowymi tak w Poznaniu jak i w Warszawie oczekiwanie na sukces jest duże. A przecież ten Puchar to nie tylko ostatnia deska ratująca kiepski sezon obu drużyn, ale i drzwi do Ligi Europejskiej w kolejnych rozgrywkach. Dlatego nieważne dla kibiców obu drużyn będzie "jak". Ważne, by po prostu wygrać!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz