Cytat tygodnia

CYTAT TYGODNIA:
To dla nas zimny prysznic, ale może lepiej przegrać raz 0:5 niż pięć razy po 0:1.
Marek Saganowski, napastnik ŁKS Łódź po meczu ŁKS - Lech (0:5)

piątek, 14 stycznia 2011

Odpływ liderów



Sławomir Peszko, Marcin Robak, Paweł Brożek, Kamil Grosicki... Jeszcze jesienią czołowe postacie nie tylko swoich klubów, ale i całej ligi. Jedni z tych nielicznych, którzy potrafią odmienić losy spotkania, czasem niemal w pojedynkę. Pewne jest, że wiosną ich na ekstraklasowych boiskach nie zobaczymy.

Odpływ czołowych piłkarzy polskiej ligi to stała tendencja. Właściwie przestało już kogokolwiek dziwić, że najlepsi piłkarze polskiej ligi wybierają się do cokolwiek przeciętnych zespołów tureckich, których jedyną ambicją jest utrzymanie się w lidze. Money, money, money...

Życie nie znosi próżni. Oni odeszli, ich miejsce na pierwszych stronach gazet zajmą inni. Lech Poznań liczył się z odejściem Peszki już latem, stąd transfer Jacka Kiełba. Atak Jagiellonii uzupełni wracający z Syberii Bartłomiej Grzelak. Transfery braci Brożków właściwie domknęły pewien etap pod Wawelem, gdzie rodzi się nowy zespół. Czy Kiełb będzie w stanie zastąpić Peszkę? Czy Grzelak wniesie do gry drużyny Probierza tyle świeżości, ile dawał jej Grosicki? Wreszcie, czy nowa Wisła będzie w stanie nawiązać do sukcesów tej, którą właśnie nieco nieświadomie żegnamy? 

Spośród zespołów, które na poważnie wymienia się jako kandydatów do walki o mistrzowski tytuł start nie poniosła jedynie Legia Warszawa. Choć prawdę mówiąc trudno sobie wyobrazić, by którykolwiek z piłkarzy teamu Skorży mógł obecnie wzbudzić zainteresowanie zagranicznych scoutów. Dość powiedzieć, że sporej grupie podstawowych graczy Legii za pół roku kończą się kontrakty, a chętnych do ich przejęcia jakoś dziwnym trafem wcale nie widać...

Jedni odchodzą, drudzy wracają. Wrócił Grzelak, ponownie wrócił Wojciech Kowalewski, wiele wskazuje na to, że lada dzień wróci i Rafał Murawski. Każdy z innym bagażem doświadczeń, innymi oczekiwaniami i celami oraz... innym portfelem. Historia podpowiada, że wrócą kiedyś i ci, którzy dziś wyruszają na podbój Europy. Póki co - powodzenia, bądźcie dobrymi ambasadorami polskiego futbolu!

2 komentarze:

  1. Kowalewski jak się okazuje, nie wrócił... Ale kilka dni temu tego nie wiedzieliśmy. Chociaż on - pewnie tak. Arka była wariantem rezerwowym. Co do Peszki - uważam, że dobrze zrobił. Z kolei jakos nie wierzę w Grzelaka w Jagiellonii. Mało tego, uważam, że Grosicki trochę sie pospieszył z wyjazdem. On cały czas ma problem, być może uśpiony. Ale żeby to dla niego się nie skończyło źle. Nie powinien tak często zmieniać miejsca zamieszkania.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie dość, że Kowalewski nie podpisał kontraktu z Arką to na dodatek Iwański opuścił Legię.

    Również uważam, że Grosicki decyzję o transferze podjął zbyt pochopnie i na dodatek kierunek wybrał chyba dość mało rozsądnie. A Grzelak swego czasu w Widzewie potrafił być liderem, w Legii gdy był zdrowy też zdarzało mu się wyrastać ponad ligowy poziom. No zobaczymy...

    OdpowiedzUsuń