
Czy takie straty mogą pozostać bez wpływu na wyniki drużyny? Wiele wskazuje na to, że na ekstraklasowym podwórku - tak. "Biała Gwiazda" już jesienią grała w mocno przemeblowanym składzie, a mimo to osiągnęła bardzo przyzwoity wynik - do liderującej Jagiellonii traci ledwie trzy punkty. Trener Robert Maaskant sytuację ma o tyle komfortową, że za cel postawiono mu mistrzowski tytuł, z tymże w 2012 roku. Teraz jest czas na budowę drużyny, kreowanie stylu. Trzeba powiedzieć głośno: Wisła Kraków jest budowana od nowa.
Minęły czasy, gdy pod Wawel trafiali jeden za drugim najlepsi piłkarze poszczególnych krajowych drużyn. Dzisiejsza nowa Wisła to w decydującym stopniu mieszanka obcokrajowców, dodatkowo często sprowadzanych do drużyny w sposób pozostawiający wiele do życzenia. Trzech odpadnie, jeden się sprawdzi. Stopień identyfikacji z klubem, jaki osiągnął swego czasu Mauro Cantoro wydaje się być nieosiągalny dla dzisiejszych wiślaków.
Wisła Kraków na transferach Marcelo, Głowackiego, Diaza oraz braci Brożek zarobiła kilka ładnych milionów euro. Pieniądze te w niewielkim tylko stopniu zostaną spożytkowane na sprowadzenie nowych piłkarzy. Pozornie wyglądać to może na gaszenie światła. Może i tak byłoby, gdyby nie osoba Bogdana Basałaja - prezes krakowskiego klubu wręcz kipi energią i pomysłami na to co zrobić, by Biała Gwiazda odzyskała swój blask. Od klubu, który zdominował polskie rozgrywki ligowe początku XXI wieku oczekuje się więcej niż od innych. Poprzeczka wisi wysoko...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz