Cytat tygodnia

CYTAT TYGODNIA:
To dla nas zimny prysznic, ale może lepiej przegrać raz 0:5 niż pięć razy po 0:1.
Marek Saganowski, napastnik ŁKS Łódź po meczu ŁKS - Lech (0:5)

poniedziałek, 18 października 2010

Podsumowanie dziewiątej kolejki

Rozpędzona Jagiellonia wygrywa kolejne spotkanie, Lech Poznań kolejne przegrywa. Na kolejne zwycięstwo nadal muszą czekać kibice Polonii Warszawa i Wisły Kraków. Swój mecz wygrała bezkompromisowa Legia, która albo wygrywa albo przegrywa - póki co wciąż jeszcze porażek ma na koncie więcej niż zwycięstw. Kuriozalne zachowanie sędziego w Kielcach i rekordowa frekwencja.

MECZ KOLEJKI

Lechia Gdańsk - Arka Gdynia

Meczem na szczycie stała się zupełnie niespodziewanie rywalizacja Korony Kielce z GKSem Bełchatów. Spore zainteresowanie budził też klasyk między Widzewem a Legią. Przyjrzyjmy się jednak bliżej jeszcze innemu spotkaniu - w derbach Trójmiasta chwalona zewsząd Lechia podejmowała posiadającą jedną z najlepszych linii defensywnych w lidze Arkę. 

Cztery ostatnie mecze derbowe wygrała Lechia i również w niedzielę to gdańszczanie przystępowali do gry z pozycji faworyta. Po efektownym zwycięstwie przy Łazienkowskiej kibice gospodarzy oczekiwali kolejnej wygranej. Już przed pierwszym gwizdkiem sędziego było jasne, że mecz będzie historyczny. To ostatnie derby Trójmiasta rozegrane na stadionie przy ulicy Traugutta. Kolejne, których gospodarzem będzie Lechia odbędą się już na powstającym z myślą o Euro 2012 stadionie PGE Arena. 

O defensywie Arki mówi się, że należy do najtrudniejszych do sforsowania w ekstraklasie. (ledwie pięć straconych goli w dotychczasowych ośmiu meczach). Pierwsza połowa absolutnie to potwierdziła. Podopieczni Tomasza Kafarskiego bili głową w gdyński mur nie mogąc znaleźć recepty na obronę gości. Do najbardziej aktywnych piłkarzy należał Francuz Bedi Buval i Arkowcy często by go powstrzymać musieli faulować. Pierwsze czterdzieści pięć minut nie przyniosło kibicom wielkich emocji i co gorsza niewiele zapowiadało na to, że obraz gry zmieni się po przerwie.

Druga połowa to dalsze próby Lechii, która tym razem potrafiła już stworzyć sobie kilka niezłych okazji do zdobycia gola. Próbował Buval, próbował Wiśniewski, ale bramka nie padła. Kluczowa dla meczu była siedemdziesiąta ósma minuta - dośrodkowanie z rzutu wolnego na bramkę zamienił Paweł Wiśniewski. Stracony gol pozostał jakby niezauważony przez zawodników z Gdyni, którzy nawet wtedy nie zaatakowali bramki Pawła Kapsy. Zamiast tego oglądaliśmy brutalną grę, w pewnym momencie w szarpaninie po faulu brały udział niemal całe jedenastki obu drużyn. W osiemdziesiątej szóstej minucie Miroslav Bożok obejrzał czerwoną kartkę po faulu na Łukaszu Surmie. Sędzie doliczył sześć minut, wynik nie uległ zmianie. Lechia wygrała derby Trójmiasta już piąty raz z rzędu!

WYDARZENIA KOLEJKI

Mistrz jest nagi

Szok, niedowierzanie. O tym mówili piłkarze i trenerzy Lecha po meczu z Zagłębiem Lubin. Kolejorz przegrał trzeci mecz z rzędu i do lidera traci już czternaście punktów. Niżej od Lecha w tabeli już tylko Śląsk Wrocław i Cracovia, czyli jedyne zespoły które Lech potrafił w tym sezonie pokonać. Trener Zieliński odrzucił zarzut kibiców, że zawodnicy wybierają sobie mecze, w których starają się o wynik (w domyśle: skupiają się na europejskich pucharach kosztem rozgrywek ligowych). Sytuacja Mistrza Polski jest w tym momencie naprawdę zła. Ozdobą sobotniego meczu była bramka Mateusza Bartczaka.

Końcowy gwizdek w... osiemdziesiątej minucie

Nic tak nie zaskoczyło kibiców w tej kolejce jak zachowanie pana Sebastiana Jarzębaka, który sędziował mecz między Koroną a GKSem. W osiemdziesiątej minucie gry ku zdziwieniu wszystkich obserwatorów i uczestników spotkania arbiter zagwizdał trzykrotnie kończąc spotkanie! Śmiech z trybun kieleckiego stadionu był chyba równie duży jak gwizdy, które żegnały schodzących z boiska w Poznaniu piłkarzy Lecha. Trener gości Maciej Bartoszek zdegustowany nakazał swoim piłkarzom zejście do szatni. Ostatecznie Jarzębak skonsultował swoją decyzję z sędzią technicznym i wznowił grę przedłużając mecz z powodu zamieszania o sześć minut. Wynik już się nie zmienił - 3:1 wygrała Korona.

Średnia frekwencja? 10 tysięcy na mecz!

Dziewiąta kolejka cieszyła się rekordowym zainteresowaniem kibiców na stadionach. Komplet widzów oglądał mecze w Białymstoku, Łodzi i Gdańsku, dziesięć tysięcy widzów zasiadło na trybunach w Krakowie i Kielcach, a dwadzieścia dwa tysiące oglądało mecz w Poznaniu. W efekcie średnia widzów na mecz jest rekordowa w tym sezonie i wyniosła 10 450 widzów na mecz i to pomimo tego, że słynące z licznej widowni Legia i Wisła grały swe mecze na wyjazdach. To pierwszy dzwonek i miejmy nadzieję, że zapowiedź tego, co będzie nas czekać po oddaniu do użytku kolejnych nowoczesnych stadionów.

DZIEWIĄTA KOLEJKA W LICZBACH

Liczba goli: 16
Średnia goli na mecz: 2

Suma żółtych kartek: 43
Suma czerwonych kartek: 2

Suma podyktowanych karnych: 1
Suma wykorzystanych karnych: 1

Suma widzów: 83 600
Średnia widzów: 10 450

ZOBACZ RÓWNIEŻ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz