Cytat tygodnia

CYTAT TYGODNIA:
To dla nas zimny prysznic, ale może lepiej przegrać raz 0:5 niż pięć razy po 0:1.
Marek Saganowski, napastnik ŁKS Łódź po meczu ŁKS - Lech (0:5)

niedziela, 3 października 2010

Podsumowanie ósmej kolejki

Jagiellonia rzutem na taśmę wygrała w Zabrzu i zachowała fotel lidera. Kolejną bramkę na wagę trzech punktów dla Korony zdobył Andrzej Niedzielan. Aż trzy mecze zakończyły się wynikiem bezbramkowym, a w całej kolejce padło ledwie dziesięć bramek. Punkty nadal gubią zespoły uchodzące za faworytów ligi - Wisła i Polonia ledwie zremisowały swoje mecze ze Śląskiem i Arką, a jedenastki Legii i Lecha ponownie schodziły z boiska pokonane.


MECZ KOLEJKI

Legia Warszawa - Lechia Gdańsk

Ósma kolejka pozbawiona była meczu, który zapowiadałby się zdecydowanie najciekawiej. W Zabrzu spotykały się drużyny niespodziewanie tworzące czołówkę ligi (Górnik - Jagiellonia), w Bełchatowie będący jednym z odkryć sezonu GKS podejmował Mistrza Polski, ale ekstraklasowy po raz drugi z rzędu na najciekawszy mecz wybrał spotkanie rozgrywane przy Łazienkowskiej. Opromieniona zwycięstwem nad Lechem Legia Warszawa grała z notującą również zwyżkującą formę Lechią Gdańsk.

Statystyka była dla gości bezlitosna - po raz ostatni przy Łazienkowskiej Lechia wygrała w 1961 roku. W stolicy wszyscy liczyli, że wygrana z Lechem będzie początkiem marszu w górę tabeli po niemrawym początku sezonu. Gdańszczanie po wygranej aż 5:1 nad Górnikiem Zabrze też byli w dobrych nastrojach i przekonani co do swoich umiejętności zapowiadając sprawienie sensacji, a przynajmniej niespodzianki.

Pierwsza połowa meczu pokazała jednak co innego. Podopieczni Tomasz Kafarskiego grali nieco bojaźliwie, asekurancko. To mogło zemścić się już w siódmej minucie, gdy w sytuacji sam na sam z Pawłem Kapsą znalazł się Alejandro Cabral. Argentyńczyk chybił, a ta sytuacja była jego jedynym jasnym momentem w tym spotkaniu. Po przerwie nie widzieliśmy go już na boisku. Przed przerwą na boisku nie działo się wiele ciekawego, sam mecz rozczarowywał swoim poziomem. Zawieszony na dwa mecze Maciej Skorża dyrygował zespołem z trybun i zdecydował o wprowadzeniu wraz z początkiem drugiej połowy drugiego napastnika, Bruno Mezengi.

Efekt tej roszady był taki, że Lechia zaczęła uzyskiwać coraz większą przewagę w środku pola i stwarzać zagrożenie pod bramką Antolovicia. Pierwszy gol tego meczu padł w siedemdziesiątej minucie meczu, gdy po podaniu Lukjanovsa do bramki Legii trafił Francuz Bedi Buvala. Legia w tym sezonie udowodniła już w meczach z Cracovią i Lechem, że przed własną publicznością potrafi nadrabiać straty. Tym razem scenariusz wydarzeń był jednak z goła inny. Lechiści uwierzyli we własne siły i możliwość wywiezienia z uchodzącego za trudny terenu kompletu punktów. W osiemdziesiątej ósmej minucie na 2:0 podwyższył Hubert Wołąkiewicz, świeżo upieczony reprezentant Polski. W doliczonym czasie gry Legię dobił Paweł Nowak, który wcześniej asystował przy bramce Wołąkiewicza. Legia - Lechia 0:3. Nokaut!

Rozczarowani muszą się czuć ci, którzy po wygranej nad Lechem Poznań wieszczyli przełamanie Legii. Podopieczni Macieja Skorży po raz kolejny zagrali po prostu źle, nie mieli żadnej recepty na to, jak poradzić sobie z dobrze zorganizowaną Lechią Gdańsk. Zamiast pastwić się nad przegranym pogratulujmy zwycięzcy. Praca trenera Kafarskiego, który mocno podpał gdańskim kibicom zlekceważeniem rozgrywek Pucharu Polski w zeszłym sezonie, zaczyna przynosić pozytywne efekty. Drużyna z Gdańska należy do tych, które ogląda się w tej lidze najprzyjemniej. 5:1 z Górnikiem, 3:0 z Legią i niech teraz obawiają się kolejni ligowi rywale Lechii, która dobiła do ligowej czołówki. 

WYDARZENIA KOLEJKI

Gdzie ci faworyci?

U progu ligowego sezonu w gronie faworytów do tytułu mistrzowskiego jednym tchem wymieniane były zespoły Wisły Kraków, Lecha Poznań i Legii Warszawa. Do tej wielkiej trójki dołączyć miała Polonia Warszawa. W tej kolejce po raz kolejny ujawniła się słabość papierowych faworytów polskiej ekstraklasy - cała czwórka zdobyła w tej kolejce łącznie dwa punkty nie zdobywając ani jednej (!) bramki. Spory między sympatykami poszczególnych zespołów o to, kto gra lepiej, a kto gorzej można wrzucić do worka "przyganiał kocioł garnkowi". W tym momencie liga jest tak wyrównana, że nie ma już wyniku, o którym powiedziałoby się: sensacja! Każdy może pokonać każdego.

Strzelać nie kazano?

Wisła - Śląsk 0:0, Arka - Polonia 0:0, Zagłębie - Cracovia 0:0. Pal licho, że nie padły gole, gorzej że sam poziom gry mógł przyprawić o ból zębów. Wisła Kraków i Polonia Warszawa zgłaszają aspiracje do tytułu mistrzowskiego wszędzie, tylko nie na boisku. To były kolejne bardzo przeciętne mecze w wykonaniu faworyzowanych jedenastek. Szczególnie w Krakowie i Gdyni z boiska najzwyczajniej w świecie wiało nudą. Spotkanie w Lubinie uratowała nieco druga połowa, w której kibice doczekali się chociaż emocji. Wszystkie te mecze nie były jednak dobrą reklamą polskiej ekstraklasy i jeśli ktoś tego dnia trafił na któreś z tych spotkań przypadkiem to pewnie wróci nieprędko.

Skerla zapewnia trzy punkty i wygodny fotel lidera

W ostatniej minucie meczu w Zabrzu gola na wagę trzech punktów dla Jagi zdobył Andrius Skerla. Niby każdy wie, że na Litwina trzeba zwracać szczególną uwagę przy stałych fragmentach gry, a jednak nadal zagrożenie z jego strony w tym elemencie gry pozostaje największe. Tak było i tym razem. Jagiellonia wygrała szósty mecz w sezonie i umocniła się na pozycji lidera. A sam Andrius Skerla to niezwykle ciekawa postać. Nie ma obecnie w całej ekstraklasie piłkarza, który miałby na koncie więcej reprezentacyjnych gier niż litewski obrońca Jagi. Siedemdziesiąt osiem występów w drużynie narodowej to także litewski rekord. Skerla ma w swoim cv trzy lata gry w holenderskim PSV Eindhoven, w barwach którego rozegrał dwadzieścia pięć spotkań. Wynik może niezbyt imponujący, ale już w szkockim Dunfermline i rosyjskim Tomie Tomsk należał do filarów drużyny. Uznanie dla Skerli, brawa dla Jagi!

ÓSMA KOLEJKA W LICZBACH

Liczba goli: 10
Średnia goli na mecz: 1,25

Suma żółtych kartek: 29
Suma czerwonych kartek: 0

Suma podyktowanych karnych: 0
Suma wykorzystanych karnych: 0

Suma widzów: 61  400
Średnia widzów: 7675

ZOBACZ RÓWNIEŻ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz