Cytat tygodnia

CYTAT TYGODNIA:
To dla nas zimny prysznic, ale może lepiej przegrać raz 0:5 niż pięć razy po 0:1.
Marek Saganowski, napastnik ŁKS Łódź po meczu ŁKS - Lech (0:5)

poniedziałek, 16 sierpnia 2010

Podsumowanie drugiej kolejki

Druga kolejka ekstraklasy okazała się zupełnym przeciwieństwem pierwszej. Ci, którzy zniechęceni poziomem zeszłotygodniowych spotkań odpuścili sobie drugą serie gier powinni żałować - tym razem na polskich boiskach padło dużo bramek, nie brakowało emocji oraz pojawiło się kilku graczy, którym należy przyjrzeć się z większą uwagą.


MECZ KOLEJKI

Polonia Warszawa - Legia Warszawa

Na pierwszy plan rzuciło się spotkanie derbowe. Mecz rozegrany został już w piątek, a jego krótkie przedstawienie można znaleźć już na tym blogu klik! Tym razem hit kolejki nie rozczarował i mógł zadowolić nawet nieco wybredniejszych kibiców. Po drugiej kolejce warszawskie kluby rzucają się w oczy w ligowej tabeli - Polonia zajmuje w niej pierwsze miejsce, a Legia... ostatnie.

WYDARZENIA KOLEJKI

Marazm "wielkiej trójki"

Lech Poznań, Legia Warszawa i Wisła Kraków stawiane były w jednym rzędzie jako kandydaci do zdobycia tytułu mistrzowskiego, ale żaden z tych zespołów nie może startu ligi zaliczyć do udanych. Bilans weekendowych gier wielkiej trójki to jeden remis, dwie porażki i ani jednej zdobytej bramki. Punkt do punktu ciuła Kolejorz i w obecnej dyspozycji to chyba wszystko na co stać aktualnych mistrzów Polski. Lech jest daleki od optymalnej formy i kibice zastanawiają się kiedy wreszcie będą mogli znów oglądać taki zespół, do którego się przyzwyczaili - grający szybką, otwartą piłkę. W meczu z Arką podopieczni Jacka Zielińskiego grali w jednym, wolnym tempie i po raz kolejny mieli poważne problemy ze stwarzaniem sytuacji strzeleckich. Błąd w tym meczu popełnił sędzia, który nie podyktował jedenastki po faulu na Peszce, ale wobec życzliwego oka sędziego w zeszłotygodniowym meczu z Widzewem przy okazji faulu Gancarczyka można powiedzieć, że suma szczęścia i nieszczęścia po raz kolejny w futbolu wyniosła zero. Kłopoty w meczu z wyśmiewanym po dwumeczu z Maltańczykami Ruchem Chorzów miała Wisła. Niebiescy zagrali bardzo solidnie i zasłużenie pokonali v-ce mistrza Polski 2:0. Najprawdopodobniej ucichną teraz głosy tych, którzy domagali się pozostawienia na trenerskim stanowisku Tomasza Kulawika i niedługo będziemy świadkami sprowadzenia pod Wawel zagranicznego szkoleniowca. Padające w mediach nazwisko Manuela Jimeneza musi imponować, choć pozostaje raczej w sferze dziennikarskich fantazji. Paradoksalnie najlepiej z trójki ligowych faworytów zaprezentowała się Legia, która przegrała swój mecz najwyżej. 0:3 nie pozostawia złudzeń, choć w tym przypadku był to wynik dość mylący. Legii brakowało podstawowej pary stoperów i nieco skuteczności w ataku. Będący motorem zespołu w pierwszej połowie Maciej Rybus już w pięćdziesiątej czwartej minucie opuścił boisko, a debiutujący w tym meczu Alejandro Cabral zdecydowanie zawiódł. Kompromitacją jest fakt, że nie ma w kraju certyfikatu Bruno Mezengi, który jest z warszawiakami formalnie już ponad półtora miesiąca, a wciąż nie może brać udziału w oficjalnych meczach.

Krakowskie popisy

Kibice oglądający mecz Cracovii ze Śląskiem mogli przecierać oczy ze zdumienia. Oba zespoły wiosną śmiało mogłyby rywalizować o miano najbardziej bezbarwnej drużyny ligi, a w piątkowy wieczór stworzyły na Suchych Stawach bardzo ciekawe widowisko. Zdecydowanie ponad ligową średnią wyróżniał się Saidi Ntibazonkiza sprowadzony latem z holenderskiego Nijmegen, gdzie bynajmniej nie był graczem rezerwowym. Fani "Pasów" powinni mieć z niego naprawdę sporo pociechy. Dla Śląska Wrocław dwa gole zdobył Cristian Diaz, również zakupiony latem. Argentyńczyk jest dwukrotnym królem strzelców ligi boliwijskiej i podobny sukces będzie starał się odnieść w polskiej ekstraklasie. Swoją dobrą dyspozycję sprzed tygodnia potwierdził Waldemar Sobota, który jeszcze wiosną siał postrach w szeregach MKS Kluczbork. Szkoda tylko, że również w tym meczu nie obyło się bez sędziowskiej kontrowersji. Poszkodowana została Cracovia, której łódzki arbiter Paweł Pskit nie uznał wyrównującej bramki zdobytej prawidłowo przez Bartosza Ślusarskiego.

Odwróć tabele - Legia na czele!

Legia Warszawa na ostatnim miejscu w polskiej ekstraklasie to nawet po rozegraniu jednego spotkania rzecz niebywała i warta zaznaczenia. Legioniści zainaugurowali ligę tydzień później i dziś mają rozegrany mecz mniej, ale w piątkowy wieczór zdecydowana większość drużyn miała tylko jeden rozegrany mecz. Szansa na opuszczenie czerwonej latarni już dziś - na Łazienkowską przyjeżdża Cracovia. Oba zespoły są w tej chwili jedynymi w lidze, które mają zerowy dorobek punktowy. A póki co, uwiecznijmy ten nietypowy obrazek: 

DRUGA KOLEJKA W LICZBACH

Liczba goli: 22
Średnia goli na mecz: 2,75

Suma żółtych kartek: 27
Suma czerwonych kartek: 1

Suma podyktowanych karnych: 1
Suma wykorzystanych karnych: 1

Suma widzów: 55 000
Średnia widzów: 6 875

ZOBACZ RÓWNIEŻ

Podsumowanie pierwszej kolejki

4 komentarze:

  1. Spoko, pocieszam się tym, że pod koniec zeszłego sezonu nie wierzyłem już w mistrzostwo dla Lecha, a jednak im się udało.
    Legia wydaje mi się, że wstanie na nogi dość szybko. Ale obawiam się jednocześnie, że możemy być świadkami powolnego upadku Wisły Kraków.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zobaczymy jak ten sezon się rozwinie,ale optymistą nie jestem,Mistrza to my będziemy mieli ale jak się zarząd zmieni,byleby tylko drużyna grała w pucharach to już będzie sukces. Stadion nie zostanie zapełniony bo przecież ilu naiwniaków jest w Poznaniu, żeby tyle płacić za tak marne widowiska (za Smudy to zawsze były emocje,a teraz wątpliwej jakości tylko podczas karnych z Azerami). Tak na podsumowanie, to ciesze się, że w naszej lidze jest ktoś taki jak p.Wojciechowski, który jak nie w tym roku to w niedługim czasie cel osiągnie, bo po pierwsze nie jest sknerą, i jak widać kocha piłkę, a na dodatek jest człowiekiem ambitnym, myślę, że z czasem spowoduje to napływ coraz większej ilości znanych nazwisk do naszej ligi, więc jest to duży pozytyw i szansa na rozwój naszej piłki która teraz jest niestety na dnie :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też cieszę się, że jest ktoś taki jak Wojciechowski. A jeszcze bardziej cieszę się, że nie w Poznaniu :)

    Rozmach z jakim facet buduje zespół faktycznie musi robić wrażenie, ale Polonia to tylko zabawka w jego rękach. Zabawki mają to do siebie, że szybko się nudzą. Lech jest budowany zupełnie inaczej - racjonalnie, jak przedsiębiorstwo. Finansowo jest stabilny i wiarygodny. Do pionu sportowego można mieć pretensje, ale jednak to Lech jest mistrzem kraju, co w pewnym sensie dyskusje może zamknąć.

    Z tymi zawsze emocjami u Smudy to też troszkę popłynąłeś - facet był u nas sześć rund, naprawdę dobrą miał jedną. Niektórzy szybko zapomnieli, że także za Franza Lechowi zdarzało się grać tak, że bolały zęby. Nie staje tu w obronie Zielińskiego, po prostu przypominam, że nic nie jest tylko czarne lub tylko białe.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwszy komentarz testowy, narazie bez faworytów, nikt już raczej nie pęka przed FIRMAMi a jednak poziom ligi naprawde jest fatalny zobaczymy co dalej.

    OdpowiedzUsuń