Cytat tygodnia

CYTAT TYGODNIA:
To dla nas zimny prysznic, ale może lepiej przegrać raz 0:5 niż pięć razy po 0:1.
Marek Saganowski, napastnik ŁKS Łódź po meczu ŁKS - Lech (0:5)

niedziela, 29 sierpnia 2010

Podsumowanie czwartej kolejki

Czwarta kolejka przyniosła dobre mecze w Warszawie, Lubinie i Białymstoku. Kolejne zwycięstwa zanotowały Jagiellonia, GKS Bełchatów i Wisła dołączając do Polonii Warszawa i tworzą w tej chwili wraz z "Czarnymi Koszulami" czołówkę ligowej tabeli. Na dnie bez zmian - wciąż bez punktu pozostaje Cracovia.


MECZ KOLEJKI

Jagiellonia Białystok - Lech Poznań

Jagiellonia i Lech to drużyny, które spośród polskich zespołów najkorzystniej zaprezentowały się w tej edycji europejskich pucharów. W trzech pierwszych meczach ligowego sezonu obie jedenastki pozostawały niepokonane wobec czego niedzielne spotkanie w Białymstoku zapowiadało się wyjątkowo interesująco.

Jagiellonia z Lechem grały już raz w tym sezonie, a stawką tego meczu był Superpuchar Polski. W Płocku górą byli podopieczni Michała Probierza, którzy pokonali Kolejorza 1:0 dzięki trafieniu Tomasza Frankowskiego. Dziś wyjściowe składy obu zespołów były nieco zmienione, co w pewien sposób obrazuje podejście tych klubów do Superpucharu. W podstawowej jedenastce wyszło dziś ośmiu graczy Jagi oraz pięciu lechitów, którzy rozpoczynali mecz w Płocku.

Dzisiejszy mecz rozpoczął się od szybkich akcji po obu stronach, ale strzały z dystansu Jarosława Laty i Siergieja Kriwca nie trafiły w świetle bramki. Pierwsze dziesięć minut gry nacechowane było zwrotami akcji i szybkim przerzucaniem piłki w różne sektory boiska. Kolejne minuty były już nieco spokojniejsze. Zarówno Jagiellonia jak i Lech potwierdzały, że należą do drużyn najlepiej w tej lidze operujących piłką - tym bardziej, że sprzyjała temu bardzo dobrze przygotowana do gry murawa. Akcje były składne, gra płynna, ale niewiele z tego wynikało - dość powiedzieć, że jedynym celnym strzałem w pierwszych czterdziestu pięciu minutach było uderzenie Marcina Burkhardta bezpośrednio z rzutu wolnego, które efektownie wybronił Jasmin Burić. Warte odnotowania były też trzy udane pułapki ofsajdowe poznańskich obrońców  - za każdym razem dał się w nie złapać Tomasz Frankowski. Najlepszą okazję do zdobycia gola miał Tomasz Kupisz, który otrzymał precyzyjne dośrodkowanie od Laty - piłka minęła jednak bramkę Kolejorza. Żółtą kartką w pierwszej połowie za faul w środku pola ukarany został Manuel Arboleda i od tego czasu już do końca spotkania był wygwizdywany przez białostocką publiczność przy każdym kontakcie z piłką.

Po przerwie początkowo tempo gry nieco spadło, wzrosła za to temperatura na boisku. W pięćdziesiątej minucie mający już na swoim koncie żółtą kartkę Mladen Kascelan ostro sfaulował w pobliżu pola karnego Luisa Henriqueza - sędzia odgwizdał faul, ale nie zdecydował się sięgnąć po kolejną kartkę dla piłkarza Jagi, co wzbudziło protesty poznaniaków. Rzut wolny zaowocował dośrodkowaniem w pole karne, gdzie piłkę uderzył Arboleda - futbolówka minimalnie minęła słupek bramki Sandomierskiego. Trener Probierz widząc, co się święci postanowił zdjąć z boiska Kascelana i wprowadzić na nie Kamila Grosickiego, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Grosicki nadał dynamiki atakom gospodarzy i to właśnie jego udaną i przebojową akcję wykończył celnym strzałem Frankowski. Jaga wyszła na prowadzenie, a Kolejorz rzucił się do odrabiania strat, co z kolei stworzyło Jagiellonii możliwość tworzenia kontrataków. Jeden z nich zakończył się faulem Arboledy na Grosickim, po którym sędzia pokazał Kolumbijczykowi drugą żółtą kartkę. Na nic zdały się protesty piłkarzy i sztabu szkoleniowego zespołu z Poznania zarzucające arbitrowi brak konsekwencji. Kolejorz kończył mecz w dziesiątkę, a gospodarze stwarzali sobie kolejne dogodne okazje. Najpierw strzał Alexisa wylądował na poprzeczce bramki Buricia, a później kapitalne dośrodkowanie Brazylijczyka precyzyjnym strzałem głową wykończył nie kto inny, jak Grosicki. Ze względu na sporo przerw w grze spowodowanych zamieszaniem po kontrowersyjnych decyzjach sędziego mecz potrwał pięć minut dłużej, ale jego wynik nie uległ już zmianie.

Jagiellonia zdobyła bardzo ważne trzy punkty i zrównała się punktami z prowadzącą w tabeli Polonią. Za dwa tygodnie Jaga zmierzy się z Wisłą Kraków i będzie mogła potwierdzić swoje wysokie aspiracje. Pierwszoplanową postacią niedzielnego meczu był Kamil Grosicki - wprowadzony w drugiej połowie zdążył zaliczyć asystę, sprokurować czerwoną kartkę Arboledy i sam wpisać się na listę strzelców. A Kolejorz? Przegrał w lidze po raz pierwszy od jedenastu miesięcy, po raz pierwszy od jedenastu miesięcy stracił też więcej niż jedną bramkę w meczu. Mistrz Polski po czterech meczach ma już pięć punktów straty do lidera i przed sobą niełatwe wyjazdowe mecze ze Śląskiem, Legią, Polonią Warszawa (najpewniej spotkanie ze względu na koncert Stinga zostanie przeniesione do stolicy) oraz GKSem Bełchatów. Dziś sytuacja Lecha w tabeli jest nieciekawa, ale po serii najbliższych spotkań może być jeszcze trudniejsza.

WYDARZENIA KOLEJKI

Polonia traci pierwsze punkty

Po trzech z rzędu wygranych przyszedł czas na pierwszą stratę punktów. Polonia Warszawa tylko zremisowała w Łodzi z Widzewem, choć prawdę mówiąc mając na uwadze przebieg gry słowo "tylko" jest tutaj nie do końca na miejscu. Bliżsi wygranej byli bowiem gospodarze, którzy w drugiej połowie dominowali na boisku i raz po raz stwarzali zagrożenie pod bramką Sebastiana Przyrowskiego. Widzewiakom zabrakło skuteczności i mecz zakończył się podziałem punktów. Zespół z Łodzi zakończył tym samym pierwszą, bardzo trudną z racji terminarza, część sezonu. W ciągu pierwszych czterech kolejek Widzew rywalizował  z Lechem, Koroną, Wisłą i Polonią, a jednak zdołał ugrać pięć oczek. Teraz przed podopiecznymi Andrzeja Kretka łatwiejsi rywale i o kolejne punkty teoretycznie powinno być lżej. "Czarne Koszule" z kolei pozostają jedyną obok Lecha Poznań niepokonaną drużyną w lidze i z dorobkiem dziesięciu punktów nadal zajmują pozycję lidera.

Śląski klasyk dla Górnika

Wybór na najciekawsze spotkanie kolejki mecz Jagiellonii z Lechem podyktowany był oczekiwaniami czysto sportowymi wobec obu jedenastek. Z marketingowego i kibicowskiego punktu widzenia niemniej ciekawie było w ten weekend w Zabrzu, gdzie zmierzyły się ze sobą dwa najbardziej utytułowane polskie kluby. Czternastokrotni mistrzowie kraju - Górnik Zabrze i Ruch Chorzów - stworzyli  dość przeciętne widowisko.  Dzięki bramce Mariusza Magiery w osiemdziesiątej drugiej minucie trzy punkty  pozostały w Zabrzu i przez najbliższe pół roku to fani Górnika mogą chodzić dumnie z podniesionymi głowami. Niebieskim pozostaje czekać na wiosenny rewanż, tym razem zapewne tradycyjnie już na Stadionie Śląskim i z udziałem kibiców obu drużyn.

Ciemność w Lubinie

Chciałoby się napisać, że kuriozalny i nietypowy przebieg miał mecz Zagłębia z Arką w Lubinie, ale przecież awaria oświetlenia to w Polsce nie pierwszyzna. W przerwie meczu, przy stanie 1:0 dla gospodarzy, miała miejsce awaria stadionowego oświetlenia i obiekt pogrążył się w ciemnościach. Przez chwilę istniało zagrożenie, że mecz zostanie dokończony kolejnego dnia, ale po pięćdziesięciu pięciu minutach awarię udało się usunąć i mecz został dokończony. Dłuższa przerwa wyraźnie przysłużyła się piłkarzom Arki, którzy niespodziewanie przejęli inicjatywę i dzięki pełnej zaangażowania grze byli bliscy doprowadzenia do wyrównania. Można sobie życzyć, by w każdym meczu ligowcy grali z taką ambicją. - o ile przyjemniej oglądałoby się wówczas ekstraklasę. Ostatecznie wynik nie uległ już zmianie: Zagłębie - Arka 1:0.

CZWARTA KOLEJKA W LICZBACH

Liczba goli: 12
Średnia goli na mecz: 1,5

Suma żółtych kartek: 21
Suma czerwonych kartek: 1

Suma podyktowanych karnych: 0
Suma wykorzystanych karnych: 0

Suma widzów: 70 600
Średnia widzów: 8800

ZOBACZ RÓWNIEŻ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz